wtorek, 23 sierpnia 2016

Z pamiętnika.. singielki!


Większość z Was,z łatwością potrafi powiedzieć kim jest Elka Kowalik, Natalia bądź Tajemniczy Samotny Wilk, ale na pewno nie wszyscy.  Ja potrafię. I tak jak Elka nie ma szczęścia w miłości. Tak jak ona, też kiedyś ukrywałam i dusiłam w sobie miłość do przyjaciela, i to mnie niszczyło. I choć udawałam przed nim, że wszystko jest okej serce pękało w pół. Jak widać u mnie nie skończyło się dobrze. Ciekawi mnie jak skończy się u niej, ale...


Dziś nie o tym. 

Chodzi o to, że... Ja też jestem singielką. (Moja historia jest opisana tutaj  ) I chociaż bywają dni, że wcale nie chce nią być to nic nie mogę na to poradzić, że jednak nią jestem. Wiele razy chciałam napisać Wam jak fajnie jest być singielką, jakie to super uczucie gdy jest się wolnym i nie kontrolowanym przez nikogo itd itd... Z drugiej jednak strony wiem, że jest to cholernie przykre, smutne i depresyjne zjawisko. Przynajmniej dla mnie takie po części jest.  Z tym wpisem noszę się od jakiś dobrych dwóch miesięcy i w sumie sama nie wiem co mam napisać oprócz tego że spóźniłam się z dodaniem go dokładnie miesiąc czasu. 


26 lipca 2016 r. minął rok jak jestem sama. 


Przez ten czas na prawdę sporo się wydarzyło. Spędziłam kilka miesięcy w domu wylewając morze łez, znalazłam pracę w której nie wytrzymałam tygodnia, bo strach wziął górę, odstawiłam na własną rękę otrzymane leki od psychiatry, które podobno miały pomagać, a było mi po nich jeszcze gorzej, przerwałam terapię, która nie wiele mi dawała na rzecz innej (na której nie byłam ani razu), uporałam się z dokończeniem liceum choć świat stanął mi na głowie, a szkoła to ostatnie o czym chciałam myśleć. Chciałam powiedzieć Ci (tej która to czyta bądź temu, który to czyta), że pozbierałam się (jeszcze nie w pełni)  i walczę o kolejne dni. 

Mam nową pracę, a w niej fajnych ludzi. Usamodzielniłam się i przeprowadziłam do swojego mieszkania. I chociaż często sobie nie radzę i wybucham płaczem z nadmiaru stresujących sytuacji, daje radę. Sama! No dobra, czasem z pomocą bliskich bądź znajomych. 

Jeśli ktoś zapytałby mnie czy zapomniałam, odpowiedź brzmiała by mniej więcej tak : Nie, nie zapomniałam o Tobie, nie zapomniałam tego jak się czułam przez ten rok, nie zapomniałam tego jak bolało i jak bardzo chciałam cofnąć czas, aby do tego nie dopuścić. Nie zapomniałam jednej z najpiękniejszych i najboleśniejszych historii swojego życia. Zdałam sobie sprawę, jak mocno wyryłeś mi się w głowie i sercu, ale zapomniałam już jak wyglądały nasze zwyczajne rozmowy, nasze kłótnie, nie pamiętam już słów jakie do siebie wypowiadaliśmy w danych sytuacjach, nie pamiętam Twojego głosu i pewnie gdyby nie propozycja dodania Cię do znajomych na facebooku pewnie dalej nie pamiętałabym jak tak na prawdę wygląda Twoja twarz. Ta prawdziwa, a nie ta udoskonalona w wytworach wyobraźni i zamazanych wspomnień. 


I chociaż są momenty, gdzie jest mi tak cholernie źle, że wybucham hektolitrami łez "BO TY JUŻ KOGOŚ MASZ A JA NIE! " to tak na prawdę wiem, że w życiu bym do ciebie nie wróciła. Wiem to, bo gdy pomyślę jak bardzo jestem wściekła na to co mi robiłeś, zdaje sobie sprawę, że to Ty nie zasługiwałeś na mnie a nie na odwrót. I pomimo tego,  że układasz sobie życie z kimś innym, a ja dalej w jakiś sposób tkwię w miejscu - powstrzymuje mnie jedno. Nie mam pojęcia co tak na prawdę dzieje się w Twoim życiu, czy jesteś z nią szczęśliwy, czy może każdego dnia myślisz o mnie i żałujesz ( w to akurat wątpię, nie jesteś facetem, który przyznaje się do błędu), jedno jest pewne : 


Nigdy więcej nie wejdę w taką relację.

Nauczyłam się, że nie chce nigdy, przenigdy więcej być z kimś kto będzie miał takie same negatywne cechy, które miałeś Ty, że nigdy więcej nie pozwolę na to, żeby ktoś traktował mnie tak jak Ty to robiłeś, że nigdy więcej nie zwiąże się z kimś, kto nie umie rozmawiać z drugą osobą, szanować jej i liczyć się z jej zdaniem. 

I chociaż jest mi żal, że nie jestem z nikim w związku, zdaje sobie teraz sprawę z tego, że nie zadowolę się byle czym, nie zwiąże się z pierwszym lepszym gościem, by potem narzekać, że  On jest taki, siaki, owaki. Nie chcę przez najmniejszą błahostkę się rozstawać a potem wracać do siebie. Tak z milion razy. Takie sytuacje już przerabiałam, nie są fajne. Nie chce ich znów. 

Czekam na kogoś kogo będę mogła poznać, z kim będzie mi się dobrze rozmawiać i kogoś przy kim nie będę musiała się bać bycia sobą. Kogoś kto będzie rozumiał, wspierał i dawał siłę, gdy mi będzie tego brakować, kogoś z kim nie będę musiała się kłócić, aby w końcu mnie wysłuchał do końca. Czekam na kogoś z kim będę miała miliony niekończących się tematów do rozmów, w środku nocy, nad ranem, przy śniadaniu, albo nad brzegiem morza. 



Czekam na kogoś, kogo pokocham i kogoś kto pokocha mnie. 



4 komentarze:

  1. Karolcia, po przeczytaniu nasuwa mi się tylko jedna myśl - choć ten rok był dla Ciebie ciężki, to dał Ci coś bardzo, bardzo ważnego: świadomość, że zasługujesz na coś lepszego, na o coś o wiele lepszego. Poczekaj, Kochana. Przyjdzie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był ciężki i to cholernie, wiem też, że jeszcze duuuużo pracy przede mną, ale masz rację. Dał mi świadomość, że jestem warta czegoś więcej niż to co miałam do tej pory. Buziaki Kochana :*

      Usuń
  2. To musiał być dla Ciebie bardzo trudny okres, ale wierzę w to, że teraz będzie już lepiej! Wiesz, czasami lepiej jest być samemu niż być z kimś, kto Cię nie zauważa, źle wpływa na Twoje życie czy po prostu nie pomaga Ci, gdy jesteś w trudnej sytuacji. Ja rok temu stałam między życiem, a śmiercią, bo zawaliło mi się całe życie, a mój chłopak... ech po prostu mnie zawiódł - powierzyłam mu tajemnice - on to rozgadał mojej rodzinie i znajomym, kiedy ja zalewałam się łzami - on chodził sobie do kolegów i świetnie się bawił. Ale mniejsza o to.
    Na pewno uda Ci się znaleźć kogoś właściwego! A do tego czasu ucz się samodzielności, to bardzo pomaga! :) Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był trudny teraz jest lepiej. Przykro mi ze musialas przejść przez coś takiego. Również liczę na to ze ja jak i Ty trafimy na tych wartych naszych uczuć ;) a samodzielności uczę się z każdym dniem. Ściskam!;*

      Usuń