poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wielkimi krokami zbliża się...

1 Września! Co za typ idzie? To chyba jasne dla Wielu z Was. Rozpoczyna się kolejny rok szkolny. Co prawda studenci mają jeszcze miesiąc laby, ale pewnie większość z nich zamiast wylegiwać się w swoich akademickich łóżkach ciężko pracuję.  Ja sama chcąc czy nie chcąc muszę łączyć naukę z pracą, co wcale nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać.

1 września w tym roku mnie nie przeraża.  Moje zajęcia zaczynają się dopiero 7 września, a to z racji tego, że swoją dalszą szkolną naukę będę kontynuować w tzw. Szkole dla dorosłych. Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko teraz będzie wyglądać?  Troszkę obawiam się czy dam radę, bo do tej pory uczyłam się na starej podstawie programowej, a teraz będzie to nowa podstawa. Jest to dla mnie duża zmiana i jedna wielka niewiadoma. Nie zmienia to jednak tego, że jestem podekscytowana wizją nauki w szkole dla dorosłych, ponieważ bardziej motywuję mnie to do tego, żeby w tym roku do tej nauki się przyłożyć i zrobić to dla samej siebie, a nie dla kogoś. Jest jeszcze jedna ważna sprawa : MATURA.  Pisać czy nie pisać. W zeszłym roku zrezygnowałam z pisania matury (teraz pluje sobie w brodę, głupia JA!), ale roku też nie udało mi się dokończyć. Dodatkowo czułam się kompletnie nie przygotowana i pod kątem nauki i „dorosłości” do pisania egzaminu dojrzałości. W tym roku mam wielkie nadzieję, że ta wiara, którą mam teraz w sobie, będzie ze mną przez cały rok. No i jest jeszcze miła perspektywa poznania nowych osób, które mogą dużo zmienić w moim życiu. Kto wie co z tego będzie?

Wracając do strachu przed dniem 1-go września, myślę jednak, że dla najmłodszych może być to duży stres. Najmłodsze lata albo się kocha albo nienawidzi. Niestety nawet dzieci w tak młodym wieku (od zeszłego roku do szkoły posyłamy już dzieci w wieku lat 6) potrafią być dla siebie szczególnie okrutne.

Wierzę w to, że Wy idziecie już bez strachu do swoich nowych bądź starych szkół, a ja zapraszam Was serdecznie po 7 września na wpis, w którym mowa będzie o tym jak wygląda pierwszy dzień w szkole dla dorosłych, w klasie maturalnej.

A Ty przed czy może już po maturze? 
Ściskam, Karola 


sobota, 29 sierpnia 2015

Okiem Warszawianki

Odkąd pamiętam (jeszcze jako mała dziewczynka, która wyjeżdżała na kolonie) marzyło mi się, żeby posiadać własny dom (koniecznie taki z białym płotem) nad brzegiem morza, biszkoptowego labradora i mężczyznę swego życia u boku.

 Los jednak chciał inaczej, mężczyzna mojego życia się zmył, zamiast labradora mam uroczego czarnego kundelka no i mieszkam w Warszawie.
 Nie powiem, że nie lubię tego miasta, bo lubię. To właśnie stąd pochodzę i to właśnie tu się wychowywałam. Nie zmienia to jednak faktu, że totalnie nie znam Warszawy. Naprawdę! Przyznaję się bez bicia, poruszam się tylko tam gdzie dobrze znam okolice, gdy mam jechać gdzieś dalej zawsze sprawdzam, może nawet kilka razy, jak mam dojechać i jak wrócić. Najzwyczajniej w świecie boję się, że się zgubię. Już nie raz miałam taką sytuację :P

Warszawa to ładne miasto, tętniące życiem i żyjące w zawrotnym tempie. Jeśli na co dzień żyjesz powoli w zgodzie z harmonią i naturą to myślę, że w Warszawie będzie ciężko Ci się odnaleźć pomimo licznych parków i ogrodów zieleni. Ludzie żyjący w Warszawie ciągle się śpieszą, ciągle mają coś do załatwienia - potrafią jechać autobusem, samochodem, tramwajem i rozmawiać o sprawach służbowych przez telefony, a gdy już mają chwilę żeby odpocząć w ciągu dnia bądź wieczorem siedzą przed telewizorem (Tak jak JA !) zamiast wyjść na miasto i poznać kogoś.

Co prawda w weekendy Warszawska Starówka oblężona jest przez niezliczoną ilość ludzi, ja sama z chęcią chodzę na starówkę znając ją już na pamięć i tak zawsze odkryje coś nowego, coś co mnie zaskoczy. Nie zmienia to jednak faktu, że w Warszawie życie ucieka przez palce. zanim zdążysz się obejrzeć kończysz szkołę, podejmujesz swoje pierwsze pracę w tym mieście, zarabiasz swoje pierwsze pieniądze, a potem nic tylko kształcisz się dalej a więc zasuwasz na studia, wykłady bądź zajęcia w jakiejś innej szkole i dodatkowo musisz godzić to z pracą. I nie ma że boli. W Warszawie połowa młodych osób tak żyje ( ja również) i szczerzę mówiąc uczy to w jakiś sposób dorosłości. Pytanie czy w prawidłowy sposób.

A Ty skąd pochodzisz?
 Lubisz swoje miasto?
Ściskam, Karola

Poznajmy się !

Cześć !

Jestem Karolina, mam 20 lat i od urodzenia mieszkam w Warszawie ( chodź czasem ma wrażenie, że całkowicie nie pasuje ani nie znam tego miasta). 

Od września bieżącego roku zaczynam naukę na ostatnim roku Liceum Ogólnokształcącego, ponieważ poprzedniej szkoły tzn. Technikum Fryzjerskiego (4-letnie) niestety nie udało mi się ukończyć. 


Z natury jestem osobą miłą, sympatyczną, towarzyską i staram się być cierpliwa, ale wiadomo równie bywa.  Jednak mój charakter zmienił się na przestrzeni ostatnich paru lat. 
Z dziewczyny, która szła po ulicy z dumnie podniesioną głową, otaczała się mnóstwem znajomych jej osób stałam się dziewczyną ze smutnym wnętrzem, odizolowaną od świata "żywych, znajomych" oraz zaprzyjaźniłam się z depresją. 

Jednak nie poddałam się i walczę z tym choróbskiem! Dużą zasługę w tym mają brane przeze mnie leki przepisane od lekarza i terapia ze specjalistą, która rozpocznie się już nie długo ( z czego bardzo się cieszę ). 

A Ty co powiesz mi o sobie?
Przedstawisz się w komentarzu? 

Ściskam, Karola