sobota, 26 marca 2016

Zawsze jest okazja żeby się napić.

Wiecie co najbardziej mnie wkurza? Jak ktoś, kto wychowywał mnie całe życie, nie dotrzymał ani raz danego słowa, jak nagle w święta nie jest w stanie przyznać się, że w lodówce stoi flaszka wódki, i jak znajduje kolejne głupie i coraz bardziej idiotyczne wymówki,po co jej ta butelka, po czym oświadcza, że nie ma zamiaru pić, ale musi mieć, bo przecież zaraz są jej imieniny i jak ktoś przyjdzie to trzeba mieć czym poczęstować.

I tu włącza się moje wkurwienie. Przepraszam, ale inaczej już tego nie da się nazwać. Jestem wkurwiona, i rozgoryczona, bo każde cholerne święta ( w tym wypadku akurat mówię o Bożym Narodzeniu ) musi być ten je**** alkohol na stole. A potem co? Rodzina skłócona ze sobą na lata. Bo przecież nie można normalnie, jak inni ludzie usiąść przy stole i ze sobą porozmawiać, nie? Trzeba się napierdolić, a potem robić awantury.  Bo przecież jak ktoś ma imieniny to nie można poczęstować gości kawą i ciastem, trzeba się napić.



Przecież zawsze się znajdzie jakaś pieprzona okazja do tego, żeby się napić, żeby nie dotrzymać po raz kolejny słowa, które komuś się obiecało.  Bo przecież nie można normalnie spotkać się z dawnym kumplem bez piwa, nie można iść na imprezę po to, żeby się nie napić, często nawet głupiego meczu nie można obejrzeć alkoholu. Ahh, jak mnie to wkurza, że ludzie wynajdują tyle głupot tylko po to, aby się napić. Okej rozumiem alkohol jest ludzi, sama czasem też się napiję, ale u mnie jest inaczej. Nie awanturuje się, nie kłócę, nie doprowadzam się do stanu nieprzytomności, a przede wszystkim nie składam pod tym kątem nikomu pustych obietnic. Pod tym kątem, w moim życiu zawiodły mnie dwie bardzo bliskie osoby. Z jedną byłam w związku, druga wychowywała mnie całe życie. Dołączyłaby jeszcze pewnie do nich, kobieta która mnie urodziła gdyby nie wybrała wódy zamiast własnego dziecka. Na miano matki nie zasłuży nigdy.

I tu chyba jest moja odpowiedź na to dlaczego pije raz na ruski rok.
Wkurza mnie to, że ludzie znajdują sobie wymówki tylko po to, żeby się napić. Bo co to dalej oprócz kaca na następny dzień, często wyrzutów sumienia, że coś się odwaliło głupiego po pijaku i pustych kalorii. Moim zdaniem nic. A powiedzenie, że alkohol łączy ludzi w moim spostrzeżeniu to gówno prawda. Wolę żeby z ludźmi łączyły mnie wspólne poglądy, przekonania i zjednoczone duszę, a nie to ile hektolitrów wódki bądź innego alkoholu wytrzymały razem nasze organizmy.

To na tyle dziś.
Niezdecydowana.

6 komentarzy:

  1. Moja Kochana, mam dokładnie takie samo zdanie! Nie rozumiem, jak można twierdzić, że alkohol łączy, że pomaga... Nigdy tego nie pojmę, bo to zwykła ściema. Jeśli nam na kimś zależy i chcemy szczerze pogadać, albo żeby się zwyczajnie dobrze bawić, on NIE JEST KOMPLETNIE DO NICZEGO POTRZEBNY!!! Dla mnie jest zupełnie zbędny, bo w większości ani nie jest smaczny, ani właśnie przydatny. A gdyby go w ogóle nie było, to świat, a raczej duża część ludzi, bałaby lepsza... lecz to niestety tylko moja opinia :(
    Wesołych świąt (a już na pewno lepszych niż moje) życzę Ci, Karola! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mieć świadomość, że jest ktoś kto się ze mną zgadza! :* Dokładnie, wiele osób się dziwi, że ja potrafię się dobrze bawić bez alkoholu, ale taka prawda Dla mnie lepszą zabawą jest spotkanie z przyjaciółką, która ma tak samo "chorą" głowę jak ja, i potem siedzimy i śmiejemy się godzinę z niczego, niż jak byśmy miały się napić i zamulać tyłki. Oj tak myślę, że niektórzy ludzie powinni mieć dożywotni zakaz spoglądania na alkohol, nie wspominając już o kupowaniu go.
      Mam nadzieje, że Twoje święta nie będą, aż tak okropne i będzie chociaż kilka przyjemnych momentów podczas tych dni Kochana! Spokoju, relaksu i spełnienia marzeń przede wszystkim Viv! :*

      Usuń
  2. Alkohol.. ciężki temat do podejmowania.. o tyle trudny, co skomplikowany i kontrowersyjny.

    Co można o nim powiedzieć?
    Alkohol towarzyszy nam niemal od zawsze. W zależności od źródeł, początki alkoholu sięgają nawet 6-8 tys. r. p.n.e., czyli jest z nami już nawet od 10 tysięcy lat.
    W naszej historii odgrywał różne role. Przez stulecia wpływał na stosunki społeczne i finanse państw. Ludzie pili go dla zabawy albo z nałogu.

    A jak to wygląda dziś? Jak to wygląda obecnie w naszych domach?
    A no właśnie. Bardzo często jest tak, posługując się znaną nam wszystkim frazą, bez okazji jest okazja. Każdy powód jest dobry. Niestety bardzo często się z tym spotykam. Co bardzo mnie to dziwi, słyszę to też od wielu osób. Okazuje się, że alkohol i awantury, to wręcz powszechność w naszych domach. Zauważyłem również, że niewiele osób to dziwi, często słysząc odpowiedź: "tak, znam to".

    Dlatego też właśnie często alkohol to temat tabu. Przełamując je, co ja o tym sądzę?
    Uważam bardzo podobnie jak Ty - wszystko jest dla ludzi. Jednak trzeba, jak we wszystkim, znać granice i umiar.
    A dlaczego ludzie w ogóle piją alkohol?
    Zgeneralizować można byłoby to do tego, że ludzie albo piją na szczęścia albo na smutki. Piją towarzysko, jak np. wyjście z kimś na jedno piwo. Inni piją, bo nie radzą sobie z życiem i swoimi problemami. To ostatnie najczęściej prowadzi do alkoholizmu.

    Jak to wygląda u mnie?
    Moje spożywanie alkoholu, zwłaszcza tego mocniejszego, pojawiło się dużo później niż u moich rówieśników. Nigdy mnie nie ciągnęło do alkoholu i do dziś za nim nie przepadam. Jest bardzo dużo osób, które muszą wyjść gdziekolwiek w każdy weekend i coś wypić. Nie mówię, że to coś złego albo że to już alkoholizm - nie, nie jest. I tak jak mówię, wszystko jest dla ludzi. Ja natomiast piję dość sporadycznie i okazjonalnie. Mając w liceum fajną, zgraną paczkę organizowało się jakieś huczne domówki. Wspominam te chwile bardzo miło, ale czasy, kiedy trzeba się najbardziej "wyszumieć" mam już raczej za sobą.
    A co ze smutkami i problemami?
    Jak to mówią: alkohol nie rozwiązuje problemów, ale mleko też nie. Osobiście uważam, że pewne rzeczy trzeba chociaż w jakimś stopniu "zapić". Ale nie przesadzajmy. Nie może to trwać zbyt długo. Później i tak trzeba to wszystko przełknąć, otrzepać się i się z tym wszystkim uporać. Nie warto w ten sposób marnować sobie życia.

    Z tymi przemyśleniami pozostawiam Ciebie i Was.

    Pozdrawiam, Mateusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dużo kwestii poruszonych w Twojej wypowiedzi, których ja nie poruszyłam w poście. Z tego względu iż był pisany w emocjach, ale to wszystko prawda. Teraz człowiek pije gdy jest szczęśliwy, gdy jest smutny, gdy jest wesoły i gdy nie radzi sobie z problemami. Kiedyś tak nie było.
      Moje odczucia co do alkoholu biorą się stąd, że widziałam za dużo. Od dziecka prześladował mnie widok ludzi pijanych i to co alkohol z nimi robi. Oczywiście w tym negatywnym znaczeniu. Poza tym w dzisiejszych czasach nic się nie zmieniło. Za każdym razem jak wyjdę gdzieś do klubu czy na imprezę spotyka się ludzi, którzy po alkoholu szukają wszędzie "zadymy". To mnie najbardziej odrzuca, dlatego sama staram się pozostawać w stanie trzeźwości umysłowej jak najdłużej i wcale nie ciągnie nie do tego aby to zmieniać.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Karolino obyś już na zawsze miała awersję do alkoholu, gdyż to prawda, że nie jest on do szczęścia kompletnie potrzebny. Mam nadzieję, że podobnie wytłumaczysz sobie palenie i uda Ci się skutecznie zerwać z nałogiem :)Pozdrawiam Cie!( w tym tygodniu spodziewaj się przesyłki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usilnie walczę z paleniem, chcę być zdrowa, piękna i młoda jeszcze bardzo długo! Tak sobie powiedziałam, że jak rzucę palenie to taka będę właśnie :D Trzymaj kciuki przyda się :D Super, jak tylko dostanę ją w swoje łapki to spodziewaj się posta o wygranej u mnie na blogu :) Czekam z niecierpliwością :)
      Pozdrawiam Madziu! :)

      Usuń