Nie rozpamiętuje Cię wtedy i nie tęsknie za tym co było.
Nie tęsknie wtedy za 'Nami'.
Tęsknie, cholernie tęsknie. Nie wiem jednak czy to, aby na pewno za Tobą. Tęsknie za świadomością 'bycia czyjąś' nie taką niczyją. Tęsknie za możliwością przytulenia się gdy jest mi źle, i tak po prostu na dobranoc. Cholera nikt nie wspomniał, że w życiu singielki można tęsknić za takimi rzeczami. Przecież jak jesteś w związku wydaje Ci się to po prostu normalnym odruchem. A jednak. Gdy nie masz drugiej połówki zaczyna Ci tego odruchu brakować. I z każdym złym dniem dotyka coraz boleśniej Twojego (mojego też) serca.
Wiem, zbudowałam wokół siebie mur... Przez który ,chyba sama nawet nie wiem jak przejść. A jednak. Wciąż liczę na to, że ktoś odnajdzie sposób aby się przebić przez tą cholerną ścianę. Zastanawiam się tylko czy Ja tak na prawdę podświadomie wciąż nie czekam na Ciebie, pomimo, że nie chce z Tobą być to nie potrafię wyobrazić sobie nikogo innego na Twoim miejscu. To przykre i smutne. I po raz kolejny na usta cisną się pytania: Czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwa? Co tak na prawdę ma dać mi to szczęście? Jak zaufać skoro się nie chce cierpieć? I jak nie cierpieć skoro nie daje się zaufać? Bym może terapia pozwoli mi odpowiedzieć na te pytania. Kto wie, może będzie lepiej. Szczerze na to liczę.
Ty zawsze będziesz w mojej pamięci i sercu. Za mocno się w nim wyryłeś i już na zawsze będziesz miał część mnie, której mi nie oddasz. Być może odzyskam ją przy kimś innym.
Kochana... ja nie mogę zapomnieć od wielu lat, zbyt wielu. Targają mną wciąż te same pytania i wątpliwości, co Tobą, ale... myślę, że zjawi się niebawem ktoś, kto Cię z tego "uleczy", ktoś, przy kim zrozumiesz, że musiało tak być i kropka :) zaufaj mi, jeszcze powiesz, że miałam rację :)
OdpowiedzUsuńPS. Zazwyczaj jest tak, że nie tęsknimy nawet tak bardzo za konkretną osobą, ale za tym wszystkim, co było wcześniej i co nam się z nią nierozerwalnie kojarzy, po prostu. Silna jesteś i dasz radę pokonać nawet tę tęsknotę :)
Jak zawsze uśmiecham się jak czytam komentarze od Ciebie :) Zapomnienie o przyjacielu zajęło mi rok. Może po prostu muszę dać sobie czas? To chyba będzie najlepsze wyjście. Pamiętaj że Ty jesteś równie silna. :*
UsuńPs masz rację, tęsknie za tym co się wiązało z Nim, Nami.... To tak jak pisałam w poście
Buziaki:*
Na cierpienie uczuciowo niestety najlepszym lekarstwem jest czas. Ale można to przyspieszyć, ważne żeby spędzać czas z innymi ludźmi. Mam za sobą dwa naprawdę bolesne rozstania, właściwie trzy chociaż nie wiem, czy to liczyć, bo aktualnie wróciłam do mojej pierwszej miłości po 6 latach :) ale wszystko da się przetrwać. Ale niestety - czas, czas, czas!
OdpowiedzUsuńNo u mnie niestety jest to że nie chce mi się spotykać i wychodzić do ludzi. Wolę sobie siedzieć samotnie w domu jednak to nie jest żadne wyjście.
UsuńPodobno czas leczy rany, podobno...
OdpowiedzUsuńW moim przypadku sprawdza się bardziej powiedzenie, że przyzwyczaja do bólu.
UsuńCzas jest najlepszym lekarzem, a życie najlepszym nauczycielem <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że ten nauczyciel będzie troszkę bardziej łaskawy :)
UsuńDaj sobie czas na żałobę.... a potem rusz z ufnością ku nowemu.
OdpowiedzUsuńOj z tą ufnością to bardzo kiepsko u mnie ostatnio..
UsuńEch przeżywam teraz coś podobnego... tylko, że ja niestety jestem dopiero na początku tej drogi... uczucia te są we mnie żywsze i świeże...
OdpowiedzUsuńEch, kocham kogoś, ale wiem, że związek z tą osobą nie ma sensu ani przyszłości. Nie przynosił mi szczęścia, a smutek i cierpienie. Trzeba zapomnieć... ale to strasznie trudne... wszystko mi się z nim kojarzy i mi go przypomina. Ech, takie życie...
No tak, mówi się że początki są najgorsze. U mnie początek jednak chyba był najlepszy. Co prawda nie mogłam Go wyrzucić w ogóle z głowy, ale uczucia jakie miotały mną na początku to był gniew, ból i żal. Teraz jednak jest to smutek, rozgoryczenie, tęsknota i sentyment. Z tym jednak trudniej idzie poradzić sobie.
UsuńTrzymam kciuki za Ciebie, aby jak najlepiej znosiło Ci się ten okres w życiu.
Pozdrawiam!