sobota, 9 stycznia 2016

Styczeń - miesiąc marudy.

Jak każdy mam czas kiedy potrzebuje ponarzekać i po marudzić na wszystko.
Od złego stanu psychicznego, który mnie wykańcza, przez zły stan fizyczny, nowe leki, lekarza, który nie słucha co się do niego mówi, znajomych, przyjaciół, pogodę. 
Denerwuje mnie dosłownie wszystko, na dodatek nic mi się nie chce. Nie wiem jak się wziąć w garść i zmotywować do ruszenia tyłka, aby iść do przodu. Leki zmienione, na razie nie widać efektu poza tym, że łykając leki nasenne w ogóle po nich nie śpię i zasypiam nad ranem. Doszło do mnie, że toksyczny związek z partnerem stworzył we mnie dużą blokadę i nie mogę się przełamać przed nowymi osobami. Boję się zaufać i boję się być skrzywdzona. Do tego wszystkiego za 4 dni mam się zgłosić do nowej pracy na szkolenie bhp, a nawet nie wiem czy wstanę bo jest o 8 rano. 
Eh do dupy to wszystko. 
Jak macie sprawdzone metody aby wyjść z na prawdę wielkiego dola psychicznego koniecznie piszcie!! To chyba tyle. 

Karola. 

5 komentarzy:

  1. Kochana, ja tkwię w... permanentnym dole. Ale czy mam jakieś sposoby, żeby choć na chwilę z niego wyjść? Nie wiem. Czasami wystarczy mi taki drobiazg, jak przeczytanie jakiegoś motywującego tekstu, czasem wystarczy, że sama siebie ustawię do pionu. Ale często nic nie pomaga i wtedy po prostu przeczekuję. Wiesz, daję sobie pozwolenie na ten dół, bo każdy ma prawo do gorszych chwil. Ale w końcu wychodzi słońce, w końcu wśród wielu przykrych, złych wydarzeń, nadchodzi jedno, maleńkie, ale pozytywne - i od razu robi się lepiej na duchu :) ja wierzę, że niebawem dostrzeżesz taki promyczek i będzie już o wiele lepiej :) Poza tym, styczeń to podobno najbardziej depresyjny miesiąc w roku, więc może zwyczajnie Twój kiepski stan przeminie razem z nim ;)Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet nie wiedziałam, że styczeń to jeden z najbardziej depresyjnych miesięcy. Może to właśnie to mnie tak przybija? Ach, uwielbiam czytać Twoje komentarze! <3 Napawają mnie nadzieją na lepsze jutro! :D Ściskam mocno Kochana Viv :*

      Usuń
  2. oo- a coż to za praca??:)
    ps.też jakoś tak marudnie i na wkurwie w styczniu :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh praca to praca w hipermarkecie na kasie, niestety po skończonym szkoleniu wytrzymałam 3 dni i zasłabłam. Za duży stres i nerwy. Niestety. :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh praca to praca w hipermarkecie na kasie, niestety po skończonym szkoleniu wytrzymałam 3 dni i zasłabłam. Za duży stres i nerwy. Niestety. :<

    OdpowiedzUsuń