wtorek, 27 października 2015

Before I die. - 33 punkty na mojej liście.

Witam !
Udało mi się odzyskać dostęp do komputera. Niestety w sobotę trzasnęła mi ładowarka od laptopa i dopiero dziś kurier dostarczył mi nową ładowarkę także przychodzę do Was z nowym postem.

Wiem, że list pt "Before I die" jest mnóstwo w sieci, ale idąc za ciosem i skupiając się na sobie postanowiłam, że i ja w jakiś sposób zmaterializuję swoje pragnienia, cele i marzenia.
No dobrze, żeby Was nie zamęczać przechodzę do rzeczy.

A i jeszcze jedno tylko!
Chciałam gorąco Wam podziękować za wszystkie komentarze i tak duży odzew pod poprzednim postem. To bardzo miłe dla mnie gdy widzę, że blog się rozwija i coraz więcej osób go odwiedza oraz zostawia po sobie ślad w postaci komentarza :)


Before I die

1. Chciałabym zrobić prawo jazdy na samochód
2. Chciałabym też w następnej kolejności kupić sobie własny samochód
3. Chciałabym zrobić prawo jazdy na motor
4. Chciałabym mieć własny motor
5. Chciałabym mieć dom z ogrodem, najlepiej taki dwupoziomowy 
6. Chciałabym zwiedzić świat, może niekoniecznie cały, ale dużą część
7. Chciałabym mieszkać nad morzem, woda działa na mnie uspokajająco
8. Chciałabym znaleźć miłość swojego życia, ponieważ poprzednia okazała się nie być " tą na całe życie" 
9. Chciałabym być szczęśliwą osobą, bo choć teraz bardzo się staram jednak dużo mi brakuję, aby móc powiedzieć " jestem szczęśliwa "
10. Chciałabym pojechać do Hiszpanii, odkąd pamiętam zawsze ciągnęło mnie do ciepłych miejsc na ziemi
11. Chciałabym pojechać na Majorkę, mój wujek tam był, ja też chcę 
12. Chciałabym zdać maturę 
13. Chciałabym nauczyć się angielskiego w stopniu zaawansowanym, aby móc bez żadnych obaw względem języka wyjechać poza granice Polski
14. Chciałabym urządzić w końcu mieszkanie
15. Chciałabym czuć się dobrze we własnym ciele
16. Chciałabym zaakceptować siebie i pokochać taką jaką jestem
17. Chciałabym zacząć pracować i zarabiać, aby lepiej mi się żyło
18. Chciałabym czuć się dobrze jako singiel, przynajmniej dopóki punkt 8 się nie spełni 
19. Chciałabym nie brać do końca życia leków na depresję, mam nadzieję, że ta cholera pójdzie sobie kiedyś w siną dal i już nie wróci
20. Chciałabym mieć koszulkę z napisem " zimna suka " oraz "idealna żona" 
21. Chciałabym stworzyć swoją garderobę na nową, myślę, że będzie to jak najbardziej wykonalne po tym jak zacznę zarabiać 
22. Chciałabym raz a dobrze wyleczyć swój trądzik, nie pamiętam już nawet od ilu lat się z nim zmagam jednak nie wpływa on dobrze na moją samoocenę
23. Chciałabym mieć w swoim otoczeniu same pozytywne i uczciwe osoby, a nie zakłamanych "przyjaciół" na chwilę
24. Chciałabym mieć z kim dzielić się swoimi sukcesami i porażkami
25. Chciałabym mieć nowy, lepszy telefon. Obecny doprowadza mnie czasem do furii
26.Chciałabym aby mój plan odnośnie wakacji 2016 się spełnił i żeby to były najlepiej spędzone chwilę w moim życiu 
27. Chciałabym nauczyć się hiszpańskiego w stopniu komunikatywnym, wyjazd do Hiszpanii daję mi motywację do nauki tego języka 
28. Chciałabym aby blog dalej się rozwijał i zyskał jeszcze więcej wspaniałych czytelników. Marzy mi się wpis o 1 urodzinach bloga a potem kolejnych i kolejnych
29. Chciałabym nauczyć się jeść dobrze pałeczkami, jako że uwielbiam sushi wypadało by umieć się dobrze nimi posługiwać a nie tylko "jako tako" 
30. Chciałabym być " dobrą gospodynią domową" oczywiście w przyszłości
31. Chciałabym nauczyć się pozować do zdjęć, kiedyś wychodziło mi to lepiej niż teraz
32. Chciałabym lepiej poznać tajniki makijażu i zacząć podkreślać swoją urodę 
33. Chciałabym skoczyć na bungee w jednym z najwyższych miejsc na świecie, mam nadzieję, że nie stchórzę w ostatniej chwili 

Na dziś to wszystkie z moich obecnych pragnień, marzeń i celów. Myślę, że co jakiś czas będę robić aktualizację tej listy. Skreślać bądź dopisywać do niej nowe cele. Dlaczego akurat 33? Nie wiem. Może dlatego, że 3 to moim zdaniem moja szczęśliwa liczba ponieważ 3 dnia lipca 1995 roku się urodziłam. Kto wie. Wierzę w to, że ma w sobie jakąś magiczną siłę :) 

Ściskam, Karola

piątek, 23 października 2015

Zakupy online - wygoda czy przekleństwo?

Witam Was Kochani.
Wiem obiecywałam, że postaram się dodawać dwa posty w tygodniu. Niestety nauka, problemy zdrowotne, nerwy i w ogóle cała ta moja prywatność trochę wymknęła mi się spod kontroli, ale dziś nie o tym.

Dziś przychodzę do Was z zakupami online.

Otóż korzystałam nie raz już z zakupów online jednak zawszę towarzyszy mi niepokój związany z tym. Wiadomo jeżeli zamawia się coś ze sklepu to jest mniejsze ryzyko tego, że ktoś będzie chciał Cię oszukać lecz nie zawsze. Dziś postanowiłam zamówić sobie zegarek, który moim zdaniem jest prześliczny od dziewczyny, która wstawiła zegarki na facebooku po cenie 9,99 plus kwota wysyłki.
Przelew zrobiony, jednak obawy nie minęły.



Przechodząc do głównej myśli tematu moim zdaniem wygody online są niesamowicie wygodną sprawą i bardzo, bardzo dużo na całym świecie z t ego korzysta. Jak powiedziałam wcześniej ja sama też już  robiłam kilka razy takie zakupy. Nie powiem jeżeli chodzi o pierwszy zakup byłam zadowolona, drugi też. Zobaczymy jak będzie z trzecim. W końcu do trzech razy sztuka.
Wygodne w tym wszystkim jest to, że nie musimy wcale wychodzić z domu, a upragniony zegarek/bransoletka/koszulka bądź jeszcze co innego trafia do nas po kilku czasem kilkunastu dniach. Zazwyczaj wystarczy zrobić przelew i jest po sprawie.
Jednak nie zawsze.
Są różne formy zapłaty online przelew, za pobraniem, bądź opłata na poczcie przy odbiorze.

Ja nie jestem ekspertem w tych sprawach, ponieważ dopiero 3 raz korzystam z tej opcji dlatego, że pomimo wszystkich swoich zalet jest to dla mnie ogromny stres czy nie zostanę oszukana, czy na pewno trafi do mnie ten towar, który zamawiałam u sprzedawcy albo czy nie będzie on w pełni sprawny bądź trafi w moje ręce zniszczony. A sprzedawca nie będzie chciał zwrócić pieniędzy powołując się na transport.


W moim przypadku jest wiele za i przeciw. A jak jest u Was? Często korzystacie z zakupów online? 



piątek, 9 października 2015

Otacza cię chaos? Mam na to sposób - zorganizuj się !

Pewnie zdarzają się Wam takie dni, że macie wrażenie, a nawet nie tylko wrażenie, że otacza Was kompletny chaos. Ja mam takie dni i to zdecydowanie zbyt często. Zastanawiasz się w tedy co zrobić? Mam nadzieję, że w dzisiejszym poście znajdziesz kilka rad dla siebie i z uśmiechem na twarzy wcielisz je w życie.
Ja jako mentalna bałaganiara korzystam z nich dosyć często. Może wkrótce się to zmieni i zacznę wprowadzać je w życie coraz rzadziej tworząc w swoim otoczeniu ład i harmonie. Zapraszam Cię do lektury.

Zacznę od tego że w sieci znajdziesz jeszcze mnóstwo porad na ten temat. Skąd to wiem? Sama z nich korzystam i właśnie bazując na propozycjach innych osób stworzyłam swój sposób jak poradzić sobie z otaczającym nas chaosem. No dobrze, dobrze już nie przedłużam.


Po pierwsze zastanów się co tak bardzo wkurza Cię w tym chaosie. Powodów może być mnóstwo, niezałatwione sprawy, które odwlekają się miesiącami, opłacenie rachunków, a może najzwyczajniej w świecie są to niewyrzucone śmiecie bądź zlew, w którym do umycia została jeszcze ta nieszczęsna patelnia. I czeka, aż to właśnie Ty ją umyjesz.

Po drugie jeśli już wiesz co tak bardzo zakłóca Ci spokój weź kartkę i długopis bądź ołówek, nie ważne może być to cokolwiek czym będziesz mogła pisać i spisz wszystkie te rzeczy. Może to być lista, check lista, lista to-do bądź mapa myśli. Wszystko zależy od Ciebie.

Po trzecie zacznij wykonywać zadania z listy. Masz milion spraw do załatwienia? Nie porywaj się z motyką na księżyc. I tak nie uda Ci się załatwić wszystkich w jeden dzień. A to ktoś na urlopie, a może urzędniczka zachorowała i nie ma nikogo na jej zastępstwo?  Polecam metodę małych, ale jakże efektywnych kroczków, które zmobilizują Cię do dalszej pracy. Sama ją stosuję i się sprawdza. Wracając do tych spraw. Powiedzmy że masz do załatwienia około 14 różnych zadań w mieście. Nie masz określonego terminu na ich załatwienie, ale wiadomo im szybciej tym lepiej. Zatem jeśli wiesz że niektóre sprawy możesz załatwić w weekend to masz proste równanie 14:7=2 I w ten sposób masz do załatwienia tylko dwie sprawy dziennie. Ten tydzień i tak musi upłynąć a Ty uporasz się z jednym z większych zadań na Twojej liście. Dodatkowo, załatwienie dwóch spraw dziennie nie zmęczy ani nie zniechęci Cię tak, jak latanie cały dzień bądź dwa dni po mieście bez czasu na spotkanie z koleżanką bądź mile spędzony wieczór z drugą połową.

Po czwarte stosuj metodę 2,3,5- minut. Jeżeli dana czynność np. wspomniana wcześniej przeze mnie brudna patelnia czeka na to, aż ją umyjesz zrób to od razu. Czynność ta nie zajmie Ci więcej jak 5 minut, a otaczający chaos nie będzie Cię przyprawiał już o migreny, a co najwyżej tylko o lekki ból głowy.

Po piąte pamiętaj że robisz to tylko i wyłącznie dla siebie! To Tobie ma się żyć lepiej w miejscu, które Cię otacza. Jeśli czujesz, że danego dnia nie masz sił ani chęci na robienie jakiegoś punktu z listy, to go nie rób. Przecież świat się nie zawali, a jutro też jest dzień prawda? Jednak, nie stosuj tego za często, bo znów możesz znaleźć się w sytuacji, w której  to chaos zaczyna panować nad Tobą, a nie Ty nad nim.



No i to by było na tyle z moich rad. Mam nadzieję, że podoba Wam się moja lista na zorganizowanie się. Ja od dłuższego czasu szukam idealnego sposobu na to jak utrzymać porządek wśród mojej przestrzeni. Wierzę w to, że któregoś dnia będzie idealnie zarówno u mnie jak i u Was.

 Jeśli Wy macie jakieś sprawdzone sposoby, metody, patenty koniecznie piszcie w komentarzach.

Ściskam, Karola 

poniedziałek, 5 października 2015

Po co mi blog?

Pewnie wielu osobom mogło nasunąć się to pytanie względem mnie bądź Was samych.
Myślę, że wszyscy mamy w jakiś sposób zbliżoną do siebie odpowiedź : chcemy zrobić coś nowego, coś kreatywnego albo coś co w ogóle do nas nie pasuje. A może chcemy się móc po prostu komuś wirtualnie wygadać? Odpowiedzi jest mnóstwo! Moja też znajdzie się gdzieś tam wśród nich, ale najpierw chcę podzielić się nią z Wami. :)


Swoją przygodę z blogowaniem zaczynam nie wiem nawet, który już raz. Wszystko zaczęło się w podstawówce, a będąc w gimnazjum znalazłam nawet internetową przyjaciółkę, z którą chyba przez rok utrzymywałyśmy kontakt. Co nakłoniło mnie teraz? Chyba poniekąd to co działo i dalej dzieje się w moim życiu, chęć zmiany tego na lepsze. Chęć poznania kogoś nowego i uwierzenia we własne siły. Od jakiegoś czasu regularnie czytam dość sporą ilość blogów od lifestylowych po rozwojowe.
Myślę jednak, że blog będzie dla mnie pewnego rodzaju odskocznią od problemów, ale nie ucieczką i może dzięki niemu zrobię się bardziej systematyczna.  Na razie staram się ogarnąć jak mogę wszystko co siedzi mi w głowie, co będzie dalej zobaczycie sami ! :)

Nie chcę dokładnie podawać Wam dat i tematów jakie pojawią się na blogu. Jak sami wiecie bloga będę musiała pogodzić z pracą i szkołą. Nie należy to do najłatwiejszych zadań, ale będę się starała mu sprostać.
Chciałabym , żeby dwa razy w tygodniu coś się pojawiało na blogu. Wydaję mi się to dość optymalne rozwiązanie dla wszystkich. Zobaczę jednak co z tego wyjdzie w praktyce.  :)

Jeśli macie jakieś pomysły co do bloga, co w nim zmienić, ulepszyć itp itd proszę piszcie w komentarzach. Zależy mi na tym żeby blog się rozwijał. 

Ściskam, Karola